Historia

Historia

„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię”  Mk 16,

 

Trzy lata temu jedna Polka żyjąca w Dżanydżer (to znaczy po kirgizsku „Nowa ziemia”) napisała swojej znajomej w Niemczech, żeby ona  jej pomogła w znalezieniu katolickiego księdza. Znajoma znalazła w Niemczech telefon katolickiej parafii w Biszkeku, stolicy Kirgizji i zadzwoniła do kościoła. Sam Dżanydżer leży około 50 km od Biszkeku, tak więc ksiądz od razu pojechał do  wioski, by odwiedzić tę kobietę. W dniu dzisiejszym w tej parafii jest już ponad 30 osób regularnie uczestniczących we Mszy świętej. 7 lat temu dwóch Jezuitów siedziało wieczorem w domu parafialnym w Biszkeku i zastanawiało się jak ewangelizować Kirgizów. W tym samym momencie do pokoju weszły dwie malutkie kirgizskie dziewczynki i z poważną miną powiedziały: „Gelobt sei Jesus Christus!“ – co znaczy  po niemiecku: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrustus”. Okazało się, że ich umierająca babcia, z pochodzenia Niemka chciała się wyspowiadać i wysłała swoje wnuczki do miasta, żeby szukały katolickiego księdza. Teraz ta babcia już nie żyje, ale w jej wiosce Iwanowka i w okolicy, trzeba było stworzyć w ostatnim czasie już trzecią parafię ponieważ na Mszę Świętą przychodziło coraz więcej ludzi. I tak jest wszędzie w Kirgizstanie, przyjeżdża ksiądz do jednej staruszki lub rodziny, a po kilku latach tam już jest niewielka parafia.

Kościół w Kirgistanie.

Kirgizja to jedna z  5 środkowo-azjatyckich byłych republik sowieckich, które nagle pojawiły się na mapach świata w 1991, ale i tak pozostały dla większości ludzi wielką nieznaną. Kirgizja graniczy z Kazachstanem, Chinami, Tadżykistanem i Uzbekistanem.  Powierzchnia Kirgizji, to mniej więcej 2/3 powierzchni Polski. 90% kraju pokrywają góry sięgające do 7500 metrów.

Polskie jasełka
Polskie jasełka

Perłą Kirgizstanu jest oczywiście jezioro Issyk-kul, długości około 150 km i głębokości 700 metrów, położone na wysokości Doliny Pięciu Stawów w Tatrach.  Żyje tutaj około 5 milionów ludzi: Kirgizi, Uzbecy, Rosjanie, Ujgurowie, Dunganie, Niemcy, Ukraińcy, Kurdowie, Tadżycy, Turcy, Polacy, przesiedleńcy z Kaukazu – w sumie około 100 narodowości. Terytorium Kirgizji było ciągle zawojowywane i zasiedlane przez różne państwa i narody. Te tereny zamieszkiwali albo zawojowywali Scyci (którzy walczyli z Persami i Aleksandrem Macedońskim), Hunowie, Usuni, Turcy, Mongołowie, Chińczycy, Arabawie, Ujgurcy, Kara-chińczycy, Najmani,  Uzbecy, Dżungarcy i Rosjanie.

Większość ludności to muzułmanie – choć nie można powiedzieć, żeby Kirgizi byli szczególnie przywiązani do swojej wiary. Chrześcijaństwo w Kirgizji pojawiło się we wczesnym średniowieczu, kiedy przybyli tutaj nestorianie. Do dnia dzisiejszego zachowały się na Jedwabnym Szlaku ich klasztory. W XIII-XIV misjonarze – franciszkanie podjęli próby ewangelizacji tutejeszych narodów. Współcześnie pierwsi katolicy pojawili się w Kirgizstanie pod koniec XIX – byli to polscy i niemieccy osadnicy. Jednym z nich był słynny podróżnik Przewalski. W latach 30 i 40-tych XX wieku dzisiątki tysięcy katolików: Polaków, Ukrańców, Niemców, Litwinów i Koreańczyków – zostało zesłanych przez Stalina do Kirgizji. Jeden z największych punktów zbiorczych armii Andersa mieścił się Dżalalabadzie, który stał się słynny w całym świecie w marcu 2005 roku, bo właśnie tutaj rozpoczęła się rewolucja, która pozbawiła władzy prezydenta Askara Akajewa.

Polaków “Odrodzenie”.

Pod koniec lat 50-tych niemieccy katolicy podjęli próbę założenia parafii niedaleko od stolicy. Niestety bardzo szybko ich dom modlitwy został zlikwidowany, a ksiądz i kilku aktywnych parafian aresztowanych. W latach 60-tych udało się już założyć legalną parafią i wybudować w Biszkeku niewielki kościółek, jak do tej pory jedyny w Kirgizji. Proboszczem był przez długie lata były więzień łagrów Ks. Michael Köhler i aż do lat 90 większość parafian to byli Niemcy. Pod koniec lat 80-tych opiekę nad katolikami w Kirgziji wzięli na siebie jezuici. W Kirgizji pracuje 13 misjonarzy (ksieży i sióstr zakonnych), w tym trzech Polaków: Ks. Jerzy Jędrzejewski z diecezji warszawskiej, i dwaj jezuici: Ojciec Krzysztof Korolczuk  i brat Damian Wojciechowski.

Oprócz parafii w Biszkeku misjonarze odwiedzają około 30 rozsianych po całym kraju katolickich wspólnot. Liczą one od kilku do kilkudziesięciu wiernych. Ponieważ w tych miejscowościach nie ma kościołów, więc Msza Święta jest odprawiana w prywatnych mieszkaniach. Najdalej położona w Dżalalabadzie – jest odwiedzana przez kapłana raz na 2 miesiące, ponieważ droga wiedzie przez siegające 4000 metrów przęłecze, które są często nieprzejezdne. Parafie są wielonarodowościowe – jest w nich wielu Polaków, ale także Koreańczy czy Kirgizi. Wielu parafian to ludzie starsi, chorzy i bardzo biedni, ale jest też sporo dzieci i młodzieży. Z Kościołem bardzo aktywnie współpracuje miejscowy Związek  Polaków “Odrodzenie”.

W 2006 roku papież Benedykt XVI ustanowił w Kirgizji Apostolską Administraturę i naznaczył jej pierwszym biskupem jezuitę Mikołaja Messmera. To wydarzenie powinno się stać impulsem dla dalszego rozwoju Kościoła Katolickiego w Kirgizji.

 Praca charytatywna

Główną przyczyną ostatniej rewolucji jest niewątpliwie straszna bieda, która szczególnie dotyka prowincji. Większość mieszkańców jest bezrobotna i żyje dzięki uprawianiu przydomowych ogródków. Emeryci otrzymują około 5-10 $ miesięcznie – za 1 $ można kupić 10 małych chlebów. Kobiety pracujące w polu po 10 godzin przy 40 stopniowym skwarze otrzymują 1 $ dziennie i taką zapłatę uważa się za nienajgorszą. Wiele dzieci jest bezdomnych lub pracuje zamiast się uczyć. Na wsi praktycznie nie działa służba zdrowia, a w mieście za wszystko trzeba płacić. Spotykałem się z przypadkami, kiedy ludzie osobiście robili sobie operacje przy pomocy noży kuchennych. Alkoholizm i kryzys rodziny to ogromne problemy będące spadkiem po 70 latach komunizmu, które w dużej mierze dotykają także katolików. Dodatkowym problemem są uchodźcy z Tadżykistanu (gdzie na początku lat 90 trwała kilka lat wojna domowa, która pochłonęła dziesiątki tysiecy ludzkich istnień), z południa Kirgizstanu i z Uzbekistanu.

Jednym z głównych zadań Kościoła Katolickiego w Kirgizji jest praca charytatywna. Rozdzielamy przychodzącą z zagranicy (głównie z Niemiec) pomoc materialną wśród ludzi chorych, inwalidów, wielodzietnych rodzin i ludzi samotnych. Szczegolną troską otaczamy domy inwalidów i domy straców. W domach inwalidów pacjenci dzielą się na trzy grupy: chodzących, pęłzających i leżących. Są tam ludzie z najcięższymi upośledzeniami fizycznymi i psychicznymi. Kiedy ich odwiedzamy, to zawsze staramy się przywieźć dla każdego bochnek chleba, jabłko albo pomidor. Muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy nie widziałem ludzi, którzy z taką łapczywością jedzą chleb. Niektórzy z nich chodzą w jakiś łachmanach, a domy są w przerażającym stanie, z dziurawymi podłogami i przeciekającymi dachami. Staramy się im przywieźć jakiekolwiek ubrania, które dostajemy z zagranicy. Oprócz tego pokazujemy im filmy religijne (głównie animowane, bo te oni najlepiej rozumieją), opowiadamy historie z Biblii, śpiewamy i jeśli to jest możliwe odprawiamy Mszę świętą. Najważniejsze dla tych ludzi jest to, że ktoś o nich pamięta i ich lubi. Mamy pozwolenie odzwiedzać 12 więzień: w tym także więzienie dla kobiet i dla niepełnoletnich. W dwóch więzianiach mamy grupy modlitewne, gdzie więźniowe regularnie się spotykają, a my głosimy im konferncje o modlitwie i Biblii,  a także przygotowujemy do sakramentów – szczególnie do spowiedzi. W więzieniu kobiecym mamy trzy takie grupy – w tym także w części przeznaczonej dla chorych i dla kobiet z dziećmi. Dużym problemem w więzieniach jest wyżywienie i odzież. Matki prosiły nas ostatnio o mydło dla swoich dzieci. Na dzienne wyżywinie więźnia przeznaczona jest równowartość jednego bochenka chleba. Bardzo wielu więźniów choruje na gruźlicę. Trzeba też powiedzieć, że do więzienia trafiają nie tylko winni, lecz także ci którzy nie byli w stanie dać łapówki milicji, prokuratorowi albo sędziemu. Szczególnie ważne jest mówienie tym ludziom o Bożej miłości i przebaczeniu, ponieważ większość z nich nie tylko popełniła przestępstwa, ale także sami doświadczyli wiele niesprawiedliwości i cierpienia. W pozostałych więzieniach pokazujemy filmy takie jak np. Pasja Mela Gibsona.

Filmy ciszą się wielką popularnością i przychodzi na nie nawet po kilkuset więźniów,  w salach gdzie nie tylko nie ma okien, drzwi i podłóg, ale nawet nie ma krzeseł, więc wieźniowie siedzą w kucki. Odwiedzamy też domy starców – tam żyje czasami po kilkuset zupełnie opuszczonych starych ludzi. Dla nich nawet odrobina udzielonego im zainteresowania, czasu i wspólna modlitwa ma wielkie znaczenie. W domu starców w Dżalalabadzie żyje zupełnie samotna Pani Regina Buczek, która w 1944 roku wyjechła z Polski, z Łukowa. Wkrótce zmarł jej mąż, a potem jedyne dziecko na malarię. Potem pracując przy wyrębie tajgi na północy  Syberii, niedaleko od Norylska, straciła palec. Przejechała na południe Kirgzistanu i całe życie pracowała w stołówce – kiedy komunizm upadł, jej fabryka została zlikwodowana, zaginęły wszystkie dokumenty (ZUS, a nawet dowód osobisty) i jeszcze kilka lat pracowała za jedzenie i mieszkanie w prywatnym barze. W domu starców otrzymuje miesięcznie jedno mydło, dwie rolki papieru toleatowego i 8 somów (około 20 centów), za które może kupić 1,5 bochenka chleba. Utrzymuje się przy życiu, myjąc zmarłych pensjonariuszy i piorąc ubrania tych, którzy są obłożnie chorzy i mają jakieś pieniądze. Pomagając tym wszystkim ludziam nie ma dla nas różnicy czy pomocy potrzebują katolicy, protestanci, muzułmanie czy prawosławni.


Jak wiemy, większość mieszkańców Kirgizji to muzułmanie, ale nie zawsze tak było. We wczesnym średniowieczu w Azji Środkowej i Centralnej pojawiają się manichejczycy – sekta, która wyrosła z chrześcijaństwa (w młodości manichejczykiem był np. Święty Augustyn). Później w okresie Kaganatu Tureckiego na tym terenie bardzo rozprzestrzenia się nestorianizm. Wywodzą się oni od potępionego przez Sobór Efeski w 441 roku patriarchy Konstantynopola Nestoriusza, który głosił niezgodne z katolicką wiarą poglądy dotyczące Matki Bożej. Prześladowani przez Cesarstwo Bizantyjskie nestorianie przenieśli się do Persji (obecny Iran), a później rozprzestrzenili się wśród wielu tureckich i mongolskich narodów. Nawet niektórzy z chanów mongolskich sympatyzowali nestorianom i pozwalali ochrzcić swoje dzieci i żony. Chrześcijanami-nestorianami zostali np. Kereici, Onguci i Ujgurzy. Podczas jednej z wojen , które Cesarstwo Bizantyjskie toczyło z Turkami, Bizantyjczycy ku swojemu ogromnemu zdziwieniu spostrzegli, że ich wrogowie mają na czołach wytatuowane krzyże. Już wcześniej nestorianami zostali Sogdyjczycy, wywodzący się z Azji środkowej naród, zajmujący się przede wszystkim kupiectwem, który zakładał na całym Jedwabnym Szlaku swoje miasta. W końcu nestorianie dotarli także do Chin, gdzie w 745 roku zostali oficjalnie uznani przez władze.

W tym okresie w całej Azji Centralnej koczownicze narody nieustannie wędrowały i wojowały ze sobą, dlatego często trudno zlokalizować, gdzie w danej chwili żył dany naród i w związku z tym trudno też powiedzieć, ilu chrześcijan-nestorian żyło na terytorium współczesnego Kirgizstanu. Do dziś dnia zachowały się jednak na Jedwabnym Szlaku ich klasztory i grobowce jak np. tak nazywany karawan-saraj w Tasz-Rabat. W czujskiej dolinie zachował się nawet grobowiec Ormiańskiego biskupa.

W XIII-XIV w okresie mongolskich podbojów do Centralnej Azji docierają katolicy misjonarze i wysłannicy papieży do chanów. Pierwszym z nich był Włoch arcybiskup Plano Carpini (przebywał w stawce chana w 1246-47) i franciszkanin Rubryk. W końcu wykształcony w duchu chrześcijańskim chan Kubiłaj, choć sam nie ochrzczony, poprosił poprzez słynnego kupca i podróżnika Marko Polo papieża, a by ten przysłał do jego stolicy Pekinu katolickich kapłanów. Misję ten wypełnił franciszkanin Giovanni Montecorvino, który został w 1289 pierwszym arcybiskupem opanowanych przez Mongołów Chin i tym samym katoliccy zakonnicy mogli zajmować się działalnościa misyjną wśród narodów Azji. Montecorvino ochrzcił między innymi mongolskiego księcia Korguza.W tym samym czasie ilchanowie – czyli mongolscy władcy Persji i Iraku bardzo sprzyjali chrześcijaństwu i nawet zorganizowali własną wyprawę do Ziemi Świętej, aby wyzwolić ją z rąk muzułmanów. Ilchan Abaga wysyłał nawet w 1268 roku listy do papieża Klemensa IV i Mikołaj III, w których proponował wspólną wyprawę krzyżową przeciw egipskim Mamelukom. Niestety z czasem działalność nestorianów i katolików wśród ludów tureckich i mongolskich zamiera.

Współcześnie pierwsi katolicy pojawili się w Kirgizstanie pod koniec XIX – byli to niemieccy osiedleńcy w Tałasie, a także Polacy: oficerowie i urzędnicy na carskiej służbie, przedsiębiorcy i inżynierowie. Wielu z nich to potomkowie zesłańców z okresu powstań, inni znowu przyjeżdżali do Kirgizji z nadzieją na lepsze życie. W Oszu w 1897 roku 15% białych mieszkańców to katolicy. W tym czasie w Kirgizji nie było katolickiej parafii i tylko od czasu do czasu przyjeżdżali księża z Taszkientu. Po rewolucji bolszewickiej do Kirgizji przybywają zesłańcy katolicy. Są nimi rozkułaczeni Niemcy znad Wołgi, a potem Polacy ze wschodniej Ukrainy i rozkułaczeni Ukraińcy grekokatolicy. Po zaatakowaniu przez Hitlera ZSRR ma miejsce największa fala zesłańców: to przede wszystkim Niemcy nadwołżańscy, Polacy z kresów wschodnich, Litwni, Koreańczycy z Dalekiego Wschodu i pod koniec wojny greckokatoliccy – Ukraińcy z Zachodniej Ukrainy. Liczbę tych katolików należy szacować na dziesiątki tysięcy.

Kiedy w 1941 w Dżalalabadzie zaczyna się organizować 5 Dywizja Piechoty generała Andersa, wtedy także otwiera się tam tymczasowy kościół z katolickimi księżmi sprawującymi opiekę duszpasterską nad polskimi żołnierzami i ich rodzinami. Większość tych ludzi opuściła Kirgizję w trakcie lub zaraz po zakończeniu wojny. Do połowy lat 50tych roku życie religijne katolików w Kirgizji toczyło się w podziemiu. Kapłanów nie było, ponieważ większość z nich była w tym czasie w łagrach. W 1955 roku największa wspólnota katolików (Niemców) w Kirgizji, która żyła w Luksemburgu po raz pierwszy podjęła próbę uzyskać oficjalną rejestrację. W tym samym czasie w Kirgizji istniały też inne wspólnoty w Frundze, Tokmoku, Kancie, Dżalalabadzie, Oktiabrskom, Suzaku i innych miejscowościach. W drugiej połowie lat 50tych do Luksemburga przyjechał po wyjściu z łagru litewski kapłan Antoni Szyszkiewiczius (Шишшкевичус). Pod jego kierownictwem w 1961 parafianie jeszcze raz próbują zarejestrować parafię w Luksemburgu i w wypadku odmowy grożą władzom zorganizowaniem „marszu i buntu”. Reakcja władz była jednoznaczna: Ks. Szyszkiawiczius został aresztowany i dwa lata był w więzieniu w Osze, kilku najgorliwszych parafian zesłanych na prowincję, kaplica została zlikwidowana.

W latach 60tych do Kirgizji przybywa Ksiądz Prałat Michael Keller, były więzień łagrów, ostatni z żyjących w Związku Radzieckim kapłan diecezji tyraspolskiej, położonej w południowej Rosji i składającej się w większości z Niemców. Ks. Kelnerowi udaje się nie tylko w 1969 zarejestrować parafię św. Michała Archanioła w Biszkeku, ale także wybudować istniejący do dzisiejszego dnia kościół na ulicy Wasiliewa 197. Z czasem większość katolików Kirgizji związała się z tą parafią. Oficjalnie katolików było kilkuset i przyjeżdżali do Biszkeku z samych oddalonych miejsc republiki. W tym czasie w parafii pracował także O. Bohdan Todawczicz ( Тодавчич), Ukrainiec, greckokatolicki mnich bazylianin, który po śmierci w 1983 prałata Kellera został proboszczem.. Prawie 100% parafian w tym czasie to Niemcy, dlatego też Msza Święta była odprawiana po niemiecku. Na codziennej Mszy Świętej modliło się około 20-30 osób. Rocznie bywało do 100 i więcej chrztów, co znaczy, że kontakt z parafią miało kilka tysięcy ludzi. Władze i KGB starały się jak mogły kontrolować życie parafii, między innymi próbując werbować wśród parafian donosicieli i izolując parafię od młodzieży. W tym czasie Biszkek obok Karagandy stał się najważniejszym centrum katolicyzmu w sowieckiej Azji.

W latach 80tych Kirgizję zaczęli opuszczać Niemcy i powoli parafia w Biszkeku stała się wielonarodową. Wkrótce Mszę Świętą zaczęto odprawiać po rosyjsku. W 1989 w Biszkeku rozpoczął pracę duszpasterską jezuita Ojciec Mikołaj Messmer. W 1991 roku po ustanowieniu Administratury Apostolskiej w Karagandzie, parafia w Biszkeku została podporządkowana jej biskupowi Janowi Pawłowi Lendze. W 1997 roku Ojca Mikołaja zastąpił jezuita Ojciec Aleksander Kahn i Kościół w Kirgizji jako Missia Sui Iuris został podporządkowany bezpośrednio papieżowi. W 2006 papież ustanowił w Kirgizji Administraturę Apostolską, której pierwszym biskupem został Ojciec Mikołaj Messmer. W Kirgizji pracuje kilku jezuitów, jeden ksiądz diecezjalny i kilka sióstr Franciszkanek, które prowadzą społeczne centrum Pro Homine. W Biszkeku znaduje się także przedstawicielstwo dyplomatyczne Watykanu: Nuncjatura Apostolska. Nuncjusz arcybiskup Józef Wesołowski na stałe przebywa w Astanie.

Oprócz parafii w Biszkeku księża i siostry zakonne odwiedzają około 30 rozsianych po całym kraju katolickich wspólnot. Liczą one od kilku do kilkudziesięciu wiernych. Kaplice znajdują się w Tałasie i Dżalalabadzie (gdzie na stałe mieszkaja księża i siostry), a także w wiosce Kamyszanowce. W pozostałych miejscowościach Msza Święta jest odprawiana w prywatnych mieszkaniach. Są to: Sokołuk, Biełowodsk, Czołdowar, Dżanydżer, Oktjabrskoje, Wojenna Antonowka, At Baszy, Iwanowka, Stancja Iwanowka, Luksemburg, Sadowoje, Tuz, Serafimowka, Rot Front, Karakol, Osz …. Katolicy regularnie odwiedzają kilka domów inwalidów, domów starców i więzień.

Br. Damian Wojciechowski TJ


Pierwsza parafia „Od stworzenia świata”

Ojciec Remigiusz Kalski, gdy miał 19 lat, brał udział w pielgrzymce pieszej na Jasną Górę. Z tą pielgrzymką wiąże pierwsze i jednocześnie zdecydowane myśli o kapłaństwie. Jako uczeń szkoły średniej często zaglądał do kościoła jezuitów na Starym Mieście w Warszawie. Miał do tego miejsca pewien sentyment, także do jezuitów, którzy opiekują się tą świątynią. Dlatego postanowił wstąpić do Towarzystwa Jezusowego. Święcenia kapłańskie otrzymał 29 czerwca 1999 roku.

W czasach stalinowskich zsyłano do Kirgizji wielu katolików różnych narodowości. Pod koniec lat pięćdziesiątych niemieccy katolicy dążyli do założenia parafii niedaleko od Biszkeku (wówczas Frunze). Spotkało się to z represjami, dom modlitwy został zlikwidowany, a kapłan i aktywni parafianie aresztowani. Kiedy do Biszkeku przybył były więzień łagrów ks. prałat Michael Köhler, udało się w 1969 r. oficjalnie zarejestrować parafię św. Michała Archanioła w stolicy tej radzieckiej republiki oraz wybudowano niewielki kościół. Do lat dziewięćdziesiątych większość parafian stanowili Niemcy. Były też parafie prawosławne.

Warto wspomnieć o polskim akcencie w 1942 r. Wtedy to przez kilka miesięcy w Jalalabadzie i w okolicznych miejscowościach rozlokowana była jedna z dywizji formującej się armii gen. Władysława Andersa. Stacjonowało tu ponad 10 tys. polskich żołnierzy i przebywało kilkanaście tysięcy cywilów. Z tej racji przez pół roku funkcjonowało w Jalalabadzie katolickie duszpasterstwo, a Polacy wybudowali kościół (mieści się w nim teraz klub sportowy).

W związku z przesiedleniami rodzin pochodzenia niemieckiego do Niemiec, spadła gwałtownie liczba katolików w tym kraju. Mniej więcej od 2000 r. zaczął do kilku pozostałych rodzin niemieckich mieszkających w Jalalabadzie przyjeżdżać ksiądz z Biszkeku (raz lub dwa razy do roku) i sprawował sakramenty.

W 2005 r. br. Damian Wojciechowski SJ i o. Krzysztof Korolczuk SJ zamieszkali w tym mieście na stałe i zaczęli rozwijać działalność religijną, a 6 stycznia 2006 r. formalnie utworzono parafię obejmującą obszar południowej Kirgizji, czyli teren bez mała połowy Polski.

O. Kalski na samym początku swojego pobytu został zatrzymany przez policję drogową. „Policjanci postępowali z obcokrajowcem według zasady wytargowania «ile się da». Początkowo chcieli rekwirować samochód, skończyło się na zarekwirowaniu zegarka. Było to pierwsze zderzenie z rozbudowanym systemem korupcyjnym. O tej bolączce Kirgizji wspominają raporty wszystkich instytucji opisujących życie w tym kraju”. Kirgizja jest krajem muzułmańskim. W Jalalabadzie, który liczy około 90 tys. mieszkańców, jest ponad 50 meczetów. Muzułmanie odnoszą się do katolików spokojnie. Powodem może być to, że zasadniczo nie ma katolików wśród Uzbeków czy Kirgizów.

Kościół katolicki w Kirgizji jest zasadniczo „w stanie rodzenia się”. O. Remigiusz mówi, że jest to pierwsza powstała na tym terenie parafia od stworzenia świata. Jest tutaj drugim proboszczem. – W niedzielnych Mszach św. uczestniczy ok. 30 osób. Główną działalnością naszej parafii, która jest pod wezwaniem bł. Matki Teresy z Kalkuty, jest praca charytatywna. Na terenie parafii mieszka ok. 2 mln osób. Jest tutaj sporo domów inwalidów, sierocińców, więzień, domów starców. Różne instytucje w Europie i USA chcą pomóc, a nasza parafia jest ogniwem pośredniczącym. Staram się regularnie raz w miesiącu odwiedzić

O. Kalski cieszy się, że posługa Kościoła pomaga ludziom przede wszystkim od strony duchowej, ale także od strony materialnej. Radość osób, z którymi współpracuje, szczególnie dzieci, jest także jego radością.

Kajetan Rajski